środa, 22 kwietnia 2015

2.

Cześć wszystkim. :) Oddaję kolejną historię, tym razem ma mniej smutny przebieg niż poprzednia. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobała i pod notką zobaczę ciekawe komentarze. :) Pozdrawiam i do następnego. :*
P.S. Wszystkie zaległości na Waszych blogach nadrobię do końca tygodnia. :)

Jak ja lubię te dni kiedy można z kumplami wyskoczyć na miasto. Trener nie często daje nam wolne w sezonie, więc kiedy już taka okazja się nadarzy trzeba korzystać. Oczywiście wybraliśmy nasz ulubiony klub, gdzie za barem pracuje bardzo śliczna dziewczyna. Magda, bo tak właśnie ma na imię, z powodzeniem mogłaby pracować jako modelka. Te jej cudowne kształty nie raz śniły mi się po nocy. Ładny, kształtny biust, idealna talia, zgrabny tyłek i te długie nogi, przyprawiają o zawrót głowy. Niestety nie tylko mnie przemiła Madzia wpadła w oko. Najbardziej chyba leci na nią Karol Trochę mnie to irytuje, chociaż nic nie mam do tej dziewczyny. Z drugiej strony chętnie bym się z nią umówił. Taka laska musi być niezła w łóżku. Ciekawe, czy w ogóle ma chłopaka? Jakoś do tej pory żaden z nas się jej nie zapytał. Będzie to trzeba dzisiaj nadrobić. Układając przed lustrem włosy zastanawiałem się, jakby do niej skutecznie zagadać. Magda to twarda sztuka i nie reaguje na głupie podrywy, czego sam dwukrotnie doświadczyłem. Dzisiaj czuję, że będzie inaczej. Słysząc dźwięk przychodzącego smsa nieśpiesznie wziąłem telefon do ręki i odczytałem wiadomość. Okazało się, że Andrzej czeka już na mnie pod blokiem. Stwierdzając, iż wyglądam powalająco mogłem zejść do kumpla. Ten oczywiście robił mi wykłady o tym ile trzeba na mnie czekać. Wzruszyłem na to ramionami. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Przed klubem czekali już pozostali chłopacy. Przywitaliśmy się, a potem weszliśmy do środka. Jak zwykle w sobotni wieczór było pełno ludzi i ciężko jest się przebić do baru. Kiedy ta sztuka nam się udała zamówiliśmy po piwie.

-I jest nasza ulubiona barmanka. - odezwałem się odbierając swoje piwo 
-No i co z tego, że jestem? Mamy drugą sobotę miesiąca, więc mam zmianę. - Magda wzruszyła ramionami i dalej nalewała złoty napój 
-Marnujesz się stojąc za barem. Zdecydowanie bardziej widziałbym cię w modelingu. - posyłając swój najpiękniejszy uśmiech liczyłem na rozwinięcie tematu 
-A ty mógłbyś zmienić płytę, bo powtarzasz mi to samo za każdym razem kiedy mnie widzisz. - jak ja lubię, kiedy ona jest taka - Jeżeli to wszystko, to chciałabym wrócić do pracy. 
-Uuu stary znowu wtopa. Pogódź się, że piękna Madzia nigdy nie zwróci na ciebie uwagi. - drwiący ton Karola jakoś niespecjalnie mnie przejął 
-Wiesz, że zawsze dostaję tego czego chcę. Gdybym chciał, to najdalej za miesiąc, ta ślicznotka wylądowałaby w moim łóżku. 
-Taki jesteś pewien? To może się założymy? - propozycja środkowego nieco mnie zaskoczyła
-Lubię wyzwania, więc stoi. - wyciągnąłem rękę i przybiłem z kumplem piątkę - Pytanie jaka będzie nagroda? 
-Jak wywiążesz się z zadania, to oddam ci mojego xboxa, a jak przegrasz to przez miesiąc będziesz musiał spełniać moje życzenia. 
-Umowa stoi. - uśmiechnąłem się, czując w środku, że będę zwycięzcą 
-Jest tylko jeden mały haczyk. Musisz nam udowodnić, że przespałeś się z Magdą. Samo słowo się nie liczy. - trochę mnie to zaskoczyło, ale co zrobić
-Spoko. - odezwałem się po chwili namysłu
-Czy was już do reszty pogięło? - naszą rozmowę przerwał Andrzejek - Zakładacie się o dziewczynę, jak o jakąś rzecz? Puknijcie się w łeb i odwołajcie to wszystko zanim będą z tego problemy. 
-Niestety zakład już poszedł i nie ma możliwości się z niego wycofać. - rzuciłem, wznosząc toast kuflem piwa

Jak ja lubię takie wyzwania, szczególnie kiedy trzeba się trochę wysilić, żeby osiągnąć cel. Co jak co, ale dziewczyny bajerować, to ja potrafię. Przez resztę wieczoru obmyślałem w głowie plan jak zbliżyć się do Magdy. Wiadomo, że tutaj trzeba użyć sposobu. Po trzech piwach już miałem pewien pomysł. Wychodząc z klubu zagadnąłem ochroniarza, kiedy moja ulubiona barmanka jest w pracy. Już teraz wiem, że w przyszłym tygodniu będzie można ją tutaj zastać od 11 do 20. Jest więc spora szansa na nawiązanie jakieś bliskiej relacji. Od poniedziałku zaczynam działać i jestem pewny, że wygram ten zakład.

Tak jak sobie założyłem w poniedziałek po treningu wstąpiłem do klubu pod pretekstem zostawionych tutaj ostatnio okularów, których tak na prawdę nie miałem. Ja to wiem, ale Magda nie musi. W samochodzie ostatni raz poprawiłem włosy i wolnym krokiem skierowałem się do środka. Tak jak myślałem dookoła były pustki. Gdzieś w kącie siedziało tylko dwóch facetów, którzy załatwiali chyba jakieś sprawy biznesowe. To mnie jednak nie interesowało. Rozglądając się po sali starałem się odnaleźć mój obiekt. W końcu zauważyłem ją jak przechodzi gdzieś w oddali. Te obcisłe jeansy sprawiały, że wyglądała bardzo seksownie. Każdy jej ruch po prostu hipnotyzował. Otrząsając się z chwilowego zawieszenia podszedłem do baru.

-Kogo moje oczy widzą. Nie powinieneś być teraz na treningu? - mówiąc to zaczęła przecierać blat baru, ukazując przy tym swój jakże kuszący dekolt 
-Akurat z niego wracam. - palnąłem szybko - Słuchaj jak byłem tutaj ostatnio, to chyba gdzieś zgubiłem moje przeciwsłoneczne okulary. Nie widziałaś ich może?
-Nie nic takiego nie widziałam. Z resztą, kto normalny przychodzi w okularach przeciwsłonecznych do klubu. Jeżeli rażą cię światła, to powinieneś zmienić lokal. - oczywiście mogłem spodziewać się takiego komentarza, jednak wcale się nim nie przejąłem 
-Bardzo zabawne. Liczyłem na pomoc, ale trudno. W sumie, to może gdzieś po drodze je zgubiłem. - wzruszyłem ramionami, obmyślając jednocześnie jak tu przeciągnąć rozmowę - Co robisz jutro wieczorem? - wypaliłem nagle 
-Do 20 pracuję, a potem muszę w domu zrobić kilka rzeczy. - jak ona pięknie wygląda, kiedy czyści te kufle od piwa, robi to z takim wdziękiem, że miękną mi kolana 
-A może zamiast obowiązków domowych, wolałabyś gdzieś ze mną wyskoczyć? Kino, spacer, co ty na to? - zaproponowałem licząc, że barmanka się zgodzi
-Raczej dziękuję. Mam zasadę, że nie umawiam się z klientami baru. Przykro mi. - takiej odpowiedzi, to ja się nie spodziewałem 
-Oj raz możesz zrobić wyjątek. - spojrzałem na nią błagalnie
-Nie, nie mam takiego zamiaru. Skoro, to wszystko, co chciałeś, to wracam do pracy. - Magda jak gdyby nigdy nic zostawiła mnie samego i poszła gdzieś na zaplecze

Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Byłem pewien, że połknie haczyk. Skoro nie udało się w ten sposób, to spróbuję inaczej. Z moim uporem jeszcze nikt nie wygrał. Następnego dnia, mimo porażki postanowiłem pojechać pod klub około 20. Siedząc w samochodzie spokojnie czekałem, aż Madzia wyjdzie. Tym razem się przygotowałem lepiej i kupiłem kwiatka. Widząc w lusterku, że barmanka wyszła wziąłem z siedzenia różę, a potem szybkim krokiem dogoniłem dziewczynę. Jej zaskoczenie kiedy mnie zobaczyła było 
ogromne, ale chyba jej się to spodobało.

-Uparty jesteś. - odezwała się Magda wąchając kwiatka, którego jej dałem - Całkiem ładna róża. 
-Musiałem cię zobaczyć. To co może jednak dasz się zaprosić na spacer? - zapytałem wkładając ręce do kieszeni 
-Nie wiem, czy to taki dobry pomysł, zwłaszcza, że zaczyna kropić. Przemoknięcie, to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę. Poza tym mam w domu na prawdę kilka pilnych rzeczy. Dziękuję za kwiatek, ale muszę iść, bo za trzy minuty mam autobus. 
-To daj się chociaż odwieźć do domu. - ponownie starałem się być uparty - Po co masz się tłuc autobusem. Mój samochód jest o wiele wygodniejszy i zapewniam, że będziemy szybciej. 
-Skoro tak, to się zgadzam. Jestem trochę zmęczona po dzisiejszym dniu. - i to mi się podoba 
-W takim razie zapraszam do samochodu. To dokąd jedziemy? - zapytałem zajmując miejsce kierowcy 
-Poproszę kurs za Akacjową. - Madzia posłała mi piękny uśmiech i zapięła pasy

Droga do domu barmanki minęła nam bardzo szybko. Niestety nie udało mi się wyciągnąć od dziewczyny jakiś szczegółów z jej życia. Magda twierdzi, że nie zwierza się praktycznie obcym ludziom. Kiedy dotarliśmy na miejsce długo musiałem nalegać na zaproszenie, na kawę. Przez cały czas starałem się być stanowczy, ale nie nachalny. Nie sądziłem, że to zadanie będzie wymagało ode mnie aż tyle zachodu. W końcu znajoma dała się uprosić i zgodziła się pobyć w moim towarzystwie jeszcze kilkanaście minut. Jak się okazało w mieszkaniu trwa właśnie remont, który Madzia sama przeprowadza. Przedpokój i kuchnia wyglądają pięknie. Zatkało mnie, że kobieta tak świetnie radzi sobie z malowaniem, czy kładzeniem płytek. Byłem pod ogromnym wrażeniem. Teraz brunetka walczy z salonem. Nie byłbym sobą, gdybym nie wymyślił, czegoś, co pomoże mi wykorzystać sytuację. Ściemniając, że znam się trochę na budowlance, zaproponowałem pomoc. Barmanka początkowo nie chciała nawet o tym słyszeć, ale z czasem zaczęła mięknąć. W końcu pękła i zgodziła się, żebym wpadł jutro wieczorem po treningu. Oby takie wspólne machanie pędzlem się na coś przydało.

Przez kolejny tydzień jak głupek jeździłem do Magdy, pomagając jej w remoncie. Wspólne spędzanie czasu nieco nas do siebie zbliżyło, jednak mimo wielu starań nie udało mi się jeszcze wywiązać się z zakładu. Muszę się jakoś pośpieszyć, bo w przeciwnym razie przegram, a tego strasznie nie lubię. Do tej pory mój urok osobisty działał na kobiety i dość szybko osiągałem swój cel. Teraz jednak zaczynam się zastanawiać, czy to na pewno ja tak działałem na płeć piękną, czy to może to kim jestem odgrywało dużo rolę. Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Jakby tego było mało Karol dzisiaj na treningu zaczął zadawać wiele głupich pytań, które tylko mnie irytowały.

-Stary przyznaj się wszystkim, że największy podrywacz w polskiej lidze poległ. Pogódź się, że jedna panienka jest odporna na twoje czary. - widząc uśmieszek kumpla miałem ochotę mu przyłożyć 
-Mam jeszcze czas i nie mam zamiaru się poddawać. Zobaczysz piękna Madzia wyląduje ze mną w łóżku. - odparłem najspokojniej jak umiałem
-Twoja pewność siebie kiedyś cię zgubi. Wojtek przyznaj się do porażki i po sprawie. 
-Nigdy. Moja męska duma mi na to nie pozwala. - odezwałem się wiążąc buty  
-Ja wam panowie nie chcę przeszkadzać, ale obaj powinniście się iść leczyć. Traktujecie tą Magdę, jak przedmiot. Pomyśleliście chociaż przez chwilę o niej, a nie o tylko o sobie? A co jak ona się dowie? Przemyśleliście to? - Andrzej i te jego mądrości..
-Ale ty marudzisz. To tylko zabawa, a nie wiązanie się z kimś na całe życie. Jestem jeszcze młody i mam zamiar korzystać z życia. 
-Od dawna było wiadomo, że zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki i traktujesz je jak zabawki. Pytanie ile z nich się zabawiało z tobą, bo jesteś siatkarzem, a ile na prawdę się w tobie zakochało. Ciekawe jak ty byś się czuł, gdyby ciebie ktoś tak wykorzystał? - smęcenie Wrony było już nie do zniesienia, czy on tak zawsze musi nadawać?
-O co ci chodzi? Sam kiedyś taki byłeś, a teraz jak się ustatkowałeś, to zgrywasz kozaka. Odpieprz się ode mnie. Moje życie, moja sprawa. - wkurzony wyszedłem z szatni trzaskając drzwiami.

Po cholerę Andrzej się wpieprza w moje życie? Mam gdzieś co on myśli, o tym co robię. Zły na cały świat wsiadłem w samochód i odjechałem z piskiem opon spod hali. Chcąc się jakoś uspokoić bez celu zacząłem jeździć po mieście. Oczywiście to mnie jeszcze bardziej wkurzyło. Czerwone światła i wszechobecne korki potrafią skutecznie wyprowadzić człowieka z równowagi. Sam nie wiem kiedy znalazłem się pod blokiem Magdy. Z tego co mi mówiła powinna być o tej porze w domu. Nie zastanawiając się dłużej pognałem na górę. Stojąc przed drzwiami dziewczyny w głowie zaczęły mi nagle huczeć słowa Wronki. Mając zapukać do drzwi wstrzymałem na chwilę rękę w powietrzu. Mam gdzieś co myślą inni, to moje życie i będę robił to co chcę. Odrzucając zbędne myśli w końcu zastukałem. Niestety "odpowiedziała" mi cisza. Kiedy miałem odchodzić usłyszałem, że drzwi się otwierają.

-Wojtek, co ty tutaj robisz? - Magda była bardzo zaskoczona moim widokiem 
-Yyy tak wpadłem. Kumpel z drużyny mnie wkurzył i nie miałem co ze sobą zrobić. - odparłem pocierając dłonią o skroń 
-I postanowiłeś akurat mnie odwiedzić? - widząc uśmiech dziewczyny poczułem coś dziwnego 
-Tak wyszło. Pewnie przeszkadzam? - zapytałem "huśtając się" na stopach
-Nie, skąd akurat skończyłam sprzątać po malowaniu w sypialni. - barmanka nadal rozmawiała ze mną tylko wychylając głowę zza drzwi - W sumie to chyba nie będziemy rozmawiali tak na klatce. Zapraszam do środka, zaparzę kawę i pogadamy. 
-Po cichu na to liczyłem. - zaśmiałem się, mrugając okiem do dziewczyny - Swoją drogą ładnie wyglądasz. - dodałem wchodząc do przedpokoju 
-Przepraszam, że tak w samym ręczniku cię witam, ale przed chwilą wyszłam spod prysznica. - brunetka nagle zrobiła się bardzo czerwona na policzkach - Skoczę się przebrać i zaraz wracam.
-Jak dla mnie mogłabyś tak zostać. Takie ładne nogi trzeba pokazywać. 
-Dobra, dobra. Lepiej się przebiorę, bo nie mam zdolności krawieckich. - Magla mówiąc to dość dziwnie spojrzała na moje spodnie i tym razem to ja spaliłem buraka

Całe szczęście dziewczyna poszła się przebrać i zostałem sam w salonie. Już dawno nie czułem się tak zażenowany w towarzystwie kobiety. Wiem, że się lekko zbłaźniłem. Teraz to nie mam szans u Magdy. Chcąc jakoś odgonić głupie myśli wyjrzałem przez okno. "Podziwiając" okolicę nawet nie zauważyłem kiedy dziewczyna wyszła z sypialni. Dopiero kiedy usłyszałem gwiżdżący czajnik trochę oprzytomniałem. Przyklejając głupkowaty uśmiech usiadłem na kanapie. Chwilę później dołączyła do mnie prześliczna brunetka.

-Wygłupiłem się. - odezwałem się słodząc kawę 
-Nic takiego się nie stało. To taki męski odruch. Może to dziwnie zabrzmi, ale to chyba oznaka, że podobam się facetom. - uśmiech Magdy trochę mnie uspokoił 
-Jakie chyba? - zapytałem upijając łyk gorącego napoju - Widziałem jak patrzą na ciebie klienci w barze. Jesteś bardzo piękną kobietą i nie można przejść obok ciebie obojętnie. 
-Założę się, że wszystkim dziewczynom tak mówisz. - dziewczyna siadając po turecku, zaczęła się we mnie wpatrywać
-Nie, nie każdym, tylko tym wyjątkowym. - taki tekst zawsze działa na kobiety 
-Ciekawe, ciekawe. A teraz opowiadaj czym cię ten kolega wkurzył. 
-A takie tam głupoty. Po prostu nie lubię jak ktoś wtrąca się w moje życie. Nie każdemu podoba się to co robię. Co ja poradzę, że taki jestem? - wzruszyłem ramionami, sięgając po ciastko 
-Ja też nie lubię kiedy ktoś miesza się w moje sprawy. Dlatego chyba nie utrzymuję kontaktów z rodzicami i nie mam bliskich przyjaciół. Jakoś nikt nie potrafi wytrzymać w moim towarzystwie. Także miej gdzieś, to co inni mówią. - czując dłoń Magdy na moim udzie lekko się uśmiechnąłem 
-Chyba masz racje. Nie tylko piękna, ale i mądra. 
-Miło mi to słyszeć. Ty w sumie też jesteś niczego sobie. 
-Mhy. - mruknąłem złączając nasze usta w pocałunku

Byłem niemal pewien, że Magda walnie mnie za takie coś w twarz, jednak brunetce zaczęło się to podobać. Sam nie wiem kiedy dziewczyna znalazła się na moich kolanach. Po chwili to ona przejęła kontrolę nad wszystkich. Zdziwiłem się bardzo i zastanawiałem się, czy to przypadkiem nie sen. Czując jak barmanka przygryzła moje ucho wiedziałem, że to się dzieje na prawdę. Czyli jestem o krok od wypełnienia zadania. Zadowolony z siebie całkowicie poddałem się pieszczotom kochanki. Akcja z sekundy na sekundę nabierała tempa. Kiedy kanapa zaczynała być niewygodna przenieśliśmy się do sypialni, gdzie wszystko potoczyło się błyskawicznie. Nigdy nie posądziłbym Madzię o takie rzeczy. W sumie, to z żadną dziewczyną nie było mi tak dobrze. Tuląc to siebie drobną brunetkę  czułem się spełniony. Nie sądziłem, że dzisiejsze popołudnie spędzę tak miło.

-Kolejny raz mnie zaskoczyłaś. - odezwałem się gładząc ramię dziewczyny - Kto by pomyślał, że potrafisz takie rzeczy. 
-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz. Uwielbiam zaskakiwać. - nim się obejrzałem nasze usta znowu się spotkały - Nie wiem jak ty, ale ja jestem strasznie głodna. Zrobiłam pomidorową, może zjesz? 
-Z przyjemnością.
-W takim razie idę do kuchni, a ty jak możesz ogarnij ten bałagan. 
-Spoko, tylko wyślę do kumpla smsa, że nie wpadnę do niego, bo mam inne plany.

Tak na prawdę, to sms był tylko pretekstem do zrobienia zdjęcia, które udowodni, że wygrałem zakład. Niczego nieświadoma Magda nawet nie wiedziała, że właśnie jej nagie ciało zostało przeze mnie uwiecznione. Oglądając fotkę od razu chciałem ją wysłać do Karola. Po chwili zastanowienia zrezygnowałem z tego pomysłu. Zdecydowanie bardziej wolę zobaczyć zaskoczoną minę kumpla. Czując dziką satysfakcję zabrałem się za ogarnianie sypialni. Kończąc się ubierać z kuchni usłyszałem głos brunetki. Wspólny obiad okazał się doskonałą okazją, żeby jeszcze bliżej się poznać. Z reguły nigdy nie zaprzyjaźniałem się z kochankami, bo i nie było po co. Tym razem chciałem jednak dowiedzieć się czegoś o Madzi. Nie wiem dlaczego, ale strasznie intrygowała mnie ta dziewczyna. Jej każda mina, odgarnianie niesfornego kosmyka włosów, czy uśmiech sprawiały, że mógłbym tak patrzeć na nią godzinami. Nawet zapomniałem o tym cholernym zakładzie. Po wspólnym obiedzie wybraliśmy się na spacer do parku. Idąc tak obok siebie złapałem dziewczynę za rękę. Ta uśmiechając się do mnie mocniej splotła nasze palce. Właśnie w tym momencie ponownie poczułem coś dziwnego. Pierwszy raz w życiu od środka ogarnęło mnie jakieś ciepło. Byłem zły, kiedy wróciliśmy pod blok Magdy. Wiem, że niestety muszę wracać do siebie, a strasznie tego nie chcę. Nasze pożegnanie było jednak wspaniałe. Delikatne usta barmanki idealnie pasowały do moich. Te pocałunki doprowadzały mnie do szaleństwa.

Kiedy wróciłem do domu nie mogłem przestać myśleć o Magdzie. Znaczy w ostatnim czasie praktycznie cały czas siedziała w mojej głowie, ale tym razem wyglądało to inaczej. Nie odbierałem już tego w kategorii zakładu, który muszę wygrać. Teraz czułem, że ta piękna brunetka nagle stała się kimś ważnym. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie wywróciła mojego życia do góry nogami. Przecież to zawsze ja byłem górą i dyktowałem warunki, a w tym momencie przestałem panować nad sytuacją. Nie wiem co się ze mną dzieje. Na wieczornym treningu w ogóle nie mogłem się skupić. W sumie, to ciężko było mi się skupić na czymkolwiek. Trener praktycznie cały czas zwracał mi uwagę. W końcu nie wytrzymał i wywalił mnie z boiska. Oczywiście koledzy z zespołu mieli niezły ubaw. Kiedy mogliśmy iść do szatni nie obyło się bez komentarza Karola. Kumpel stwierdził, że powinienem dać sobie spokój z próbą uwiedzenia Magdy, bo i tak mi się to nie uda. Już miałem pokazać dowód na to, że jednak się z nią przespałem, ale coś mnie powstrzymało. Ignorując złośliwe teksty szybko się przebrałem, po czym wróciłem do domu.

Kolejne dni spędziłem na częstych spotkaniach z Magdą. Czułem, że między nami rodzi się coś poważnego. Dotąd nie wiedziałem co to miłość. Teraz wszystko się jednak zmieniło. W końcu czułem się na prawdę szczęśliwy. Nie interesowało mnie nic poza ukochaną. Nawet idąc ulicą przestałem zwracać uwagę na przechodzące obok dziewczyny. Madzia pewnego wieczoru powiedziała mi, że chyba w końcu znalazła tego jedynego. Ja mogłem to samo powiedzieć o niej. Mimo, że znamy się bardzo krótko zaproponowałem wspólne mieszkanie. Dziewczyna początkowo bała się podjąć taką decyzję, ale w końcu uległa moim namowom i wprowadziła się do mnie. To był zdecydowanie najważniejszy krok w naszym życiu. Od tego momentu moje życie zmieniło się diametralnie. Mając obok siebie ukochaną do szczęścia nie potrzebowałem już nic więcej.
Początkowo ukrywaliśmy się z naszym związkiem. Wiedziałem, że muszę jakoś przygotować znajomych na wieść, że w końcu się ustatkowałem. Magdzie taki układ też był na rękę. Sama powiedziała mi, że nie che się tym afiszować. W sobotni wieczór chciałem to jednak zmienić. Moja dziewczyna akurat wtedy miała swoją zmianę w barze. Ja z chłopakami po wygranym meczu dostaliśmy wolne od trenera, wiec wybraliśmy się na piwo. Wchodząc do klubu od razu zacząłem rozglądać się za ukochaną. Ta kiedy mnie ujrzała posłała mi uśmiech i wróciła do robienia drinka. Razem z kumplami zajęliśmy wcześniej zarezerwowany stolik. Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy, że pijemy piwo. Chcąc chociaż chwilę porozmawiać z Madzią zaoferowałem, że pójdę złożyć zamówienie. Niestety przez nieuwagę zostawiłem telefon. Podczas mojej nieobecności zaopiekował się nim Kłos.

-Uuuu Wojtusiu dlaczego się nie pochwaliłeś? - usłyszałem kiedy wróciłem do stolika 
-Czym się nie pochwaliłem? - zapytałem zaskoczony zajmując swoje miejsce 
-Już nie udawaj. Wszystko wiemy. Całkiem niezłe ciałko.
- Karollo jeszcze nic nie wypiłeś a bredzisz. 
-Dobra, dobra. Kiedy to się stało? - środkowy pokazał mi nagie zdjęcie Magdy - Chcę wiedzieć każdy szczegół.
-Kto ci pozwolił grzebać w moim telefonie? - warknąłem wyrywając kumplowi telefon z ręki 
-Oj nie bądź taki wstydliwy. Dziwię się, że nie pochwaliłeś się wygranym zakładem. Stary nie sądziłem, że prześpisz się z barmaneczką. 
-Wojtek powiedz mi, ze to jakiś pieprzony żart. - naszą rozmowę przerwała Magda, która przyniosła nasze zamówienie 
-Kochanie, daj mi to wszystko wytłumaczyć. - odwróciłem się do dziewczyny 
-Co chcesz tłumaczyć? Jak mogłeś coś takiego zrobić. Mówiłeś, że mnie kochasz, a byłeś ze mną tylko dla pieprzonego zakładu. Nie chcę cię znać. - Magda wylewając mi piwo na głowę wybiegła z klubu 
-Jesteś zadowolony z siebie? Właśnie rozpieprzyłeś mi związek. - warknąłem wycierając serwetką mokrą twarz
-A mówiłem, że to się dla ciebie źle skończy. Sam jesteś sobie winien. - Andrzej oczywiście musiał dorzucić swoje trzy gorsze 
-Walcie się wszyscy - rzuciłem wstając od stolika. 

Od razu wybiegłem na zewnątrz mając nadzieję, że spotkam tak Magdę. Niestety nigdzie jej tam nie było. Zdenerwowany wyciągnąłem komórkę z kieszeni chcąc się dodzwonić do dziewczyny. Po dwóch sygnałach wkurzający głos oznajmił mi, że abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem. W sumie to było do przewidzenia. Nie pozostało mi już nic innego jak pojechać do mieszkania. Kilka minut później byłem na miejscu. Wysiadając z samochodu szybko pobiegłem na górę. Po drodze zdążyłem jeszcze potrącić sąsiadkę, która bardzo głośno wyraziła swoje niezadowolenie. Miałem to jednak gdzieś, najważniejsza w tym momencie jest Magda. Docierając do drzwi zacząłem szukać po kieszeniach kluczy. Kiedy nie mogłem ich znaleźć nacisnąłem na klamkę. Okazało się, że jest otwarte. Wchodząc do środka usłyszałem szumy dochodzące z sypialni. Nie czekając dłużej udałem się w tamtym kierunku.

-Madziu porozmawiajmy. - odparłem wyrywając dziewczynie ubrania z ręki 
-Daj mi spokój. Nie chcę cię już znać. Przez cały czas mnie oszukiwałeś, a ja głupia wierzyłam w każde twoje słowo. - dziewczyna wymijając mnie zaczęła wrzucać do walizki kolejne rzeczy 
-To nie jest tak jak myślisz. 
-Czyli nie zakładałeś się, że mnie przelecisz? - po tych słowach zapadła cisza, bo nie wiedziałem jak mam się tłumaczyć - Twoje milczenie mówi wszystko. 
-Ten zakład to prawda. - odezwałem się po chwili - Najpierw chciałem się tylko zabawić, ale kiedy poznałem cię bliżej, to wszystko się zmieniło. Po tym jak wylądowaliśmy razem w łóżku całkowicie zwariowałem na twoim punkcie. Nie mogłem przestać o tobie myśleć. Pierwszy raz w życiu tak na prawdę się zakochałem. Madziu jesteś dla mnie bardzo ważna.
-Te kłamstwa zostaw dla siebie, albo dla innej naiwnej dziewczynie, która w to uwierzy. To już koniec. - brunetka z impetem zamknęła swoją walizkę
-Błagam cię nie zostawiaj mnie. Ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - złapałem dziewczynę za rękę, chcąc w ten sposób uniemożliwić jej odejście 
-Zabawne. Ty nie wiesz co to prawdziwa miłość. Jeszcze nikt mnie tak nie skrzywdził. - po policzkach Madzi zaczęły spływać łzy - Zapomnij, że kiedykolwiek się znaliśmy.
-Ale... 

Po tych słowach zostałem sam. Wpatrując się w podłogę nie mogłem uwierzyć, w to co właśnie się stało. Jestem skończonym kretynem. Powinienem w porę skończyć ten pieprzony zakład i postarać się, żeby Magda się o nim nigdy nie dowiedziała. Właśnie straciłem najwspanialszą dziewczynę na świecie. Andrzej miał rację, że to wszystko obróci się przeciwko mnie. Pocierając dłońmi twarz kompletnie nie wiedziałem co mam zrobić. Kocham tą cudowną brunetkę, jak jeszcze nigdy nikogo. Przy niej właśnie pierwszy raz poznałem co to prawdziwa miłość. Niestety na własne życzenie wszystko spieprzyłem. Na co ja w ogóle liczyłem? Byłem naiwny myśląc, że zakład nigdy nie wyjdzie na jaw. Spoglądając na zdjęcie stojące na komodzie poczułem jeszcze większą złość na siebie. Chyba właśnie zdałem sobie sprawę jak do tej pory traktowałem kobiety. Zabawy na jedną, czy dwie nocy były dla mnie całkiem miłe, ale pewnie te dziewczyny były i są innego zdania. Jestem beznadziejny...

W ciągu kolejnych dni chyba z milion razy próbowałem skontaktować się z Magdą, niestety bezskutecznie. Dziewczyna odrzucała każde moje połączenie, nie odpisała ani na jednego smsa, czy maila. W sumie. to mogłem się spodziewać, że tak będzie. To był jakiś koszmar. Pierwszy raz w życiu byłem w sytuacji bez wyjścia. Cokolwiek bym zrobił, to i tak ona mi nie wybaczy. Zrobiłem jej zbyt duże świństwo, żeby liczyć na drugą szansę. Moje problemy osobiste automatycznie przeniosły się na moją dyspozycję, czy to na treningach, czy meczach. Trener wściekał się prawie o wszystko. Jemu też się nie dziwię, w końcu nic mi nie wychodziło. Psułem najłatwiejsze piłki, zagrywki lądowały na dalekim aucie, albo nie dolatywały do siatki. Oczywiście koledzy z zespołu mieli dla mnie masę wspaniałych rad. Nie obyło się też bez niewybrednych komentarzy. Najbardziej wkurzałem się na Kłosa, bo to przez niego. Gdyby nie zaproponował tego cholernego zakładu, to dzisiaj nie miałbym takich problemów. Na jednym z treningów niestety nie wytrzymałem i o mały włos nie doszło by do bójki między mną, a środkowym. To wszystko jeszcze bardziej zirytowało trenera i w efekcie wyrzucił mnie z drużyny na najbliższy mecz. Słysząc do jeszcze bardziej się wkurzyłem. Wychodząc z sali z całym impetem uderzyłem piłką o ścianę. Na szczęście Winiarski zdążył zrobić unik, bo w przeciwnym razie dostałby w głowę. 

-Jak masz teraz czas, to może wpadniesz do mnie, pogadamy. - wychodząc z hali dołączył do mnie Andrzej
-Nie mam ochoty. - warknąłem poprawiając torbę na ramieniu - Jeżeli chcesz mi wygłosić kolejne kazanie, o tym, że źle zrobiłem, to daruj sobie. Straciłem kobietę, którą pokochałem jak wariat. To mi już w zupełności wystarczy. 
-Skoro ją kochasz, to zawalcz. Pokaż Magdzie, że jest dla ciebie ważna. 
-A myślisz, że co robię od kilku dni? Dzwonię, piszę, wysyłam kwiaty i nic. Chyba będę musiał pogodzić się z tym wszystkim. - westchnąłem otwierając drzwi samochodu  
-I ty to mówisz? Nie znam innej osoby, która tak uparcie dąży do swojego celu. - środkowy oparł się o maskę swojego auta i spojrzał na mnie wymownie - Chłopie to, że teraz nie chce z tobą rozmawiać, to jeszcze nic nie znaczy. Nie odpuszczaj. 
-Co ty tam możesz wiedzieć? Masz ustabilizowane życie, a ja? Skakałem z kwiatka na kwiatek, traktowałem kobiety jak marionetki i teraz mam za swoje. - wzruszyłem ramionami, uświadamiając sobie wszystkie błędy  
-Przykładem do naśladowania, to ty nie byłeś. Najważniejsze, że masz świadomość tego co wcześniej robiłeś. Jesteśmy kumplami, dlatego chcę ci pomóc. 
-Na prawdę? - zapytałem spoglądając na kumpla 
-Jasne. Zrobimy tak, ja pójdę do tego klubu, w którym pracuje Magda i postaram się z nią porozmawiać. Oczywiście powiem jej, że ty nie wiesz o naszej rozmowie. Wybadam delikatnie teren, a potem jakoś wspólnie obmyślimy taktykę. 
-Dzięki. Jesteś na prawdę dobrym kumplem. 
-W końcu, to dostrzegłeś. - przybiliśmy sobie piątki, a potem każdy pojechał w swoją stronę 

Na wieści od Andrzejka czekałem jak małe dziecko na świąteczny prezent. W gruncie rzeczy bałem się, że Magda nie będzie chciała rozmawiać. Oczywiście będzie miała do tego prawo i nie pozostanie mi nic innego jak to uszanować. Staram się jednak myśleć pozytywnie. Jestem dupkiem, ale chyba zasługuję na drugą szansę. W końcu się doczekałem. Wrona po trzech dniach miał już dla mnie jakieś informacje. Tak jak się spodziewałem Madzia na początku nie chciała nawet o mnie słuchać. Dopiero po wielu próbach zdecydowała się porozmawiać. Niestety moja ukochana ma mi za złe to wszystko i chce jak najszybciej zapomnieć. Podłamałem się tym wszystkim. Andrzej był jednak tego zdania, że w gruncie rzeczy brunetka nadal coś do mnie czuje, dlatego mam nie odpuszczać. Wspólnie obmyśliliśmy plan działania. Ciekawe, czy to zadziała?

Pomimo, że Magda nie chce ze mną rozmawiać to i tak przez następny tydzień nachodziłem ją pod blokiem i w pracy. Za wszelką cenę chciałem nawiązać z nią kontakt. Oczywiście dziewczyna nie chciała mnie nawet słuchać. Obiecałem sobie jednak, że się nie poddam. Podobno upór przynosi efekt, więc musi się udać. Niestety po kilku kolejnych dniach zacząłem tracić nadzieję. Nie mając już nic do stracenia postanowiłem do skutku czekać pod drzwiami ukochanej. Rozsiadając się wygodnie na schodach spokojnie czekałem, aż barmanka wróci do mieszkania. Ludzie, którzy przechodzili patrzyli na mnie jak na jakiegoś wariata. W tym momencie miałem to jednak gdzieś. Trzy godziny później w końcu pojawiła się Madzia. Obładowana siatkami powoli pokonywała kolejne stopnie. Kiedy mnie zauważyła jej uśmiech nagle znikł. Bez zastanowienia wstałem, żeby pomóc jej w dźwiganiu zakupów. Brunetka jednak wyszarpała torbę i skierowała się do mieszkania. Zanim zamknęła drzwi krzyknąłem tylko, że będę tutaj siedział i czekał, aż zgodzi się porozmawiać. Zostając sam wróciłem na poprzednie miejsce. Opierając głowę o ścianę sam nie wiem kiedy zasnąłem. 

-Jeszcze tutaj jesteś? - usłyszałem nad swoją głową 
-A gdzie miałbym być? - przetarłem zaspane oczy i spojrzałem na Magdę - Błagam porozmawiajmy. 
-Chyba już nie mamy o czym. Wszystko jest jasne, zabawiłeś się mną, wygrałeś zakład. 
-Uwierz mi, że to nie tak. Ja na prawdę się w tobie zakochałem. - odparłem wstając z tych niewygodnych schodów - Oszalałem na twoim punkcie. Jeśli chcesz, to mogę paść na kolana i w nieskończoność powtarzać: kocham cię. 
-Nie bądź śmieszny. - Magda prychnęła, spoglądając na mnie z wyrzutem  
-Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię.... - jak najęty zacząłem w kółko powtarzać te dwa słowa 
-Co to za hałasy? - w pewnym momencie jakaś starsza pani otworzyła drzwi od mieszkania na przeciwko - Chłopcze jest już po 22 i jak się nie uspokoisz, to zadzwonię na policję. 
-Może pani dzwonić, ale póki ta piękna dziewczyna mi nie wybaczy nie ruszę się stąd nawet na krok. - odezwałem się spoglądając na staruszkę 
-Przestań pajacować i wchodź do środka. - te słowa strasznie mnie ucieszyły, otrzepując brudne kolana wykonałem prośbę Madzi - Pani Janino przepraszam, za tego idiotę. Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy. 
-Mam nadzieję. Nie dają spać ludziom po nocach. - starsza pani marudząc coś pod nosem wróciła do siebie. 
-Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię.... - wykorzystując chwilowe zamieszanie wróciłem do poprzedniej czynności 
-Skończ już, bo za chwilę ja zadzwonię na policję. Chciałeś porozmawiać, więc słucham. 
-Ten zakład, to był prawda. - zacząłem swój wywód, mając cichą nadzieję, że dziewczyna da mi drugą szansę - Początkowo traktowałem naszą znajomość jak zwykłą zabawę. Z czasem jednak zdałem sobie sprawę, że się w tobie zakochałem. Pierwszy raz w życiu poczułem coś takiego. Nigdy żadna kobieta nie zawróciła mi tak w głowie. 
-I ja mam w to uwierzyć? Pomyślałeś chociaż przez chwilę o mnie? Potraktowałeś mnie jak rzecz. - widząc, że oczy Magdy zaczynają się szklić od łez, było mi cholernie przykro 
-Wiem i za to wszystko cie przepraszam. Madziu błagam wybacz mi.- ocierając pojedynczą łzę z policzka dziewczyny spojrzałem jej głęboko w czy - Zmieniłem się. 
-To nie jest takie proste. Straciłam do ciebie zaufanie. Zraniłeś mnie. - brunetka jednym, zwinnym ruchem wyminęła mnie i stanęła kilka metrów dalej 
-Obiecuję, że zrobię wszystko, żebyś na nowo mogła mi zaufać. - niezrażony podszedłem bliżej 
-Dlaczego, ja nie mogę cię znienawidzić. - dziewczyna nagle zaczęła uderzać pięściami w mój tors - Dlaczego ja tak bardzo cię kocham? 

Chcąc uspokoić Magdę objąłem ją mocno. Przez chwilę barmanka wyrywała się z moich rąk, jednak okazałem się silniejszy. Minęło sporo czasu zanim ukochana się uspokoiła. Cały wieczór spędziliśmy na długiej i przede wszystkim szczerej rozmowie. Oboje doszliśmy do wniosku, że możemy dać sobie drugą szansę. To było dla mnie jak spełnienie marzeń. Znowu obok siebie ma najcudowniejszą kobietę na świecie. Wiem, że nie mogę jej już nigdy zawieść. Od tamtego pamiętnego wieczoru moje życie całkowicie się zmieniło. Na dobre skończyłem ze starymi nawykami. Całkowicie przestały mnie interesować inne kobiety. Jestem bardzo szczęśliwy i nie zamierzam tego zmieniać.